O mnie

Cześć! 
Nazywam się Paweł, mam 36 lat i choruje na ZZSK od 2010 roku. 
Pochodzę z małej miejscowości, ale za to położonej w najpiękniejszej części Polski. Są to Mazury. Nie doceniałem tego miejsca dopóki 3 lata temu nie wyprowadziłem się stamtąd. Wychodziłem na balkon i miałem przed oczyma piękny widok - jeziora. :) Z zawodu jestem murarzem, lecz w swoim zawodzie pracowałem tylko na praktykach w szkole. Ale wbrew temu co powiedziałby o mnie nie jeden fachowiec umiem posługiwać się kielnią. Dostałem dobre lekcje od swoich instruktorów. Nie oszczędzali mnie. Jednak po skończeniu szkoły stwierdziłem, że to nie dla mnie. Może dlatego, że chodząc do szkoły dorabiałem sprzedając kasety. Triumfowało wtedy "Mydełko FA" Oj ile to ja tego sprzedawałem. Odbiegam od tematu Wybaczcie mi ale nie jestem pisarzem i na moim Blogu będzie trochę chaotycznie. Wróćmy do tematu. Zostałem można powiedzieć sprzedawcą lecz w pierwszej pracy zostałem sprzedawcą-kierownikiem sklepu ze sprzętem RTV. Bardzo miło wspominam tą pracę oraz szefostwo. Lubiłem i lubię kontakt z ludźmi. Chyba dlatego piszę Bloga by zrekompensować brak tego już kontaktu. No ale to nie moja biografia więc muszę napisać coś o tym jak to było z ZZSK. 

Choroba dopadła mnie znienacka spuchła mi kostka w stawie skokowym. Przez ponad dwa tygodnie można powiedzieć sikałem do butelki bo nie mogłem wstać. Ból był okropny. Nie mogłem chodzić. Nie ukrywam, że wystraszyłem się tym co się stało. Myślałem na początku, że może jakoś zwichnąłem nogę i dlatego mnie boli. Po namowach żony poszliśmy do lekarza. Lekarz jak to zobaczył i kiedy opisałem mu co się stało nie bardzo wiedział co  mi jest. Żona namówiła mnie abyśmy poszli do szpitala do reumatologa. Nie wiedząc co mi jeszcze jest sugerowała mi, że być może to mieć podłoże ze stawami. Ciężko było przekonać panią ordynator  by jak to się mówi wejść z marszu. Jednak się udało. Pani ordynator po zbadaniu wysłała mnie na badania krwi i tak się dowiedziałem co mi jest. Zapomniałem dodać iż od kilku miesięcy mieszkałem wtedy w Bydgoszczy. Sprawy rodzinne sprawiły iż musiałem się przeprowadzić. 

 Wtedy to pierwszy raz zetknąłem się z tą nazwą. Zacząłem więc poszukiwania w Internecie na temat tej choroby. Znalazłem dzięki temu dużo ważnych informacji (o których nawet nie wspominała mi moja Pani lekarz). 

Dlaczego postanowiłem pisać tego Bloga? Tak naprawdę nie wiem dlaczego. Oprócz jak wspomniałem wyżej kontaktu z ludźmi. Chyba by móc podzielić się swoimi doświadczeniami z innymi chorymi. By powiedzieć jak to jest dla tych co dopiero zaczynają swoją walkę.  Tak, nie pomyliłem się mogę powtórzyć WALKĘ! Codziennie trzeba walczyć by jakoś funkcjonować. By przeżyć dzień i w miarę normalnie wykonywać swoje codzienne czynności. 

Chciałbym stworzyć coś może teraz to za szybko powiedziane ale taką małą społeczność. Ludzi którzy w chwilach słabości, ogromnego bólu będą wiedzieli że zawsze mogą wejść na stronę i zobaczyć że nie są sami ze swoim cierpieniem. 

Uwaga! 
Zamieściłem na tym blogu pewne informacje  osoby czytające nie mogą traktować ich jako opinie specjalisty, czy lekarza. Są to przede wszystkim informacje jakie zaczerpnąłem z innych stron, również rozmawiając z moją Panią lekarz, rehabilitantami. Tak więc pamiętaj zawsze skonsultuj wszystko ze swoim lekarzem! Każdy człowiek wszak jest inny nie zapominajmy o tym.